Rynny dopasowane do stylu domu. Co ciekawego możemy kupić na rynku?
Od lat obserwuje się w Polsce modę na styl w budownictwie nawiązujący do sielankowej siedziby Sopliców - polskiego dworu, a więc uosobienia swojskości, przytulności zapiecka i życiowego zwolnienia. To wspaniale, że chcemy, choćby luźno, nawiązywać do malowniczych polskich siedzib sprzed lat. Diabeł, jak to niestety często możemy zaobserwować, tkwi w szczególe. A szczegóły wykończenia dzisiaj budowanych domów w stylu polskim wielokrotnie bywają po prostu niedopasowane. Jeśli chcemy podkreślić tradycyjny charakter budynku, albo odrestaurować starą siedzibę, niekoniecznie musimy wydawać krocie - wystarczy poszukać czegoś estetycznego zamiast decydować się na najtańsze rozwiązania dostępne w najbliższym składzie budowlanym. Jednym z takich elementów, są rynny.
Tu wkraczamy w temat rynien, bo są one jednym z ostatnich elementów wykończeniowych dachu, który jest widoczny z daleka, a co za tym idzie już z daleka może podkreślić, lub zrujnować, charakter budowli.
Rynny gzymsowe ciągnioneto rozwiązanie idealne dla takich projektów. Ich wygląd mówi sam za siebie - do złudzenia przypominają elementy sztukateryjne używane do estetycznego wykończenia budowli i mogą je nawet zastąpić wokół dachu. Mają wiele zalet, pośród których ekonomia jest chyba jedną z najważniejszych - są one jednymi z najtańszych rozwiązań na rynku, co dziwi, szczególnie, że wyglądają niezwykle okazale. Produkuje się je z ciągłej blachy (aluminium, stal, tytancynk, ocynk, miedziane - do wyboru), w kolorze z palety RAL od razu na miejscu (odpada drogi i kłopotliwy przewóz) i bez łączeń na całej długości rynny - brak przecieków. Po zamontowaniu tworzą pod dachem ozdobny gzyms (różne przekroje do wyboru), który nie zmienia koloru tak, jak to ma miejsce w przypadku rynien z plastiku, a ich cena jest do PVC porównywalna.
Rynny spustowe również wyglądają ciekawie, a jeśli nie chcemy ich widzieć, możemy dopasować je kolorystycznie do elewacji domu. Producenci gwarantują 50 lat użytkowania bez żadnych przeglądów i żywotność porównywalną z tradycyjnymi rynnami produkowanymi z tego samego materiału.
Domy nowoczesne, minimalistyczne, modernistyczne - jakie rynny będą do nich pasowały?
W tym przypadku równie mocno jak w poprzednim wybór rynien będzie miał wpływ na odbiór całej elewacji. Przy prostych formach, minimalizmie wzorów i kształtów tradycyjne półokrągłe rynny mogą niepotrzebnie się wyróżniać. Jeśli chcemy podkreślić surową bryłę dachu, wielkość i prostotę okien i kształt budowli, nie ma miejsca na okrągłe formy i widoczne łączenia. Musimy zadbać o to, by rynny idealnie pasowały. Kwadratowe rozwiązania łączą w sobie te właśnie zalety. Ich prosta, geometryczna forma podkreśla prostotę budowli i nie kłóci się z jej wykończeniem. Często - chcąc być wiernym projektowi - stajemy przed koniecznością uporania się z ekstremalnymi pomysłami projektanta przekładającymi się na wspaniały efekt końcowy i równie ekstremalną dziurę w budżecie. Nie jest tak w przypadku tych rynien, bo możemy zdecydować się na rozwiązania wykonane z PVC, stali, tytancynku lub miedzi.
Rynny o przekroju kwadratowym są głębsze od półokrągłych, więc w razie dużych opadów deszczu nie będziemy narażeni na to, że woda będzie się przez nie przelewać. Jeśli posiadamy dom nowoczesny bez okapu, możemy zdecydować się na rozwiązanie wkomponowane w bryłę dachu tak, że rynien w ogóle nie będzie widać. Przy tym rozwiązaniu szczególnie ważna jest szczelność systemu, więc poszukajmy wcześniej rozwiązań, o których krążą dobre opinie.
Czy rynny są koniecznie potrzebne?
Odpowiedź brzmi: i tak i nie. Wszystko zależy bowiem od stylu domu i od tego, jak nisko schodzi dach, jak bardzo wysunięty mamy okap i jak w związku z tym zachowuje się woda spływająca po dachu w czasie deszczu. Jeśli rozważamy, czy zrezygnować z orynnowania, bo psuje naszym zdaniem zewnętrzny wygląd budynku, jesteśmy najprawdopodobniej posiadaczami domu o nietypowym rozwiązaniu dachu, np. krytego strzechą, gontem, w charakterystycznym stylu, np. zakopiańskim, który boimy się zwulgaryzować. Cóż, ryzyko jest takie, że spadająca woda, może bryzgać na ścianę, brudząc ją błotem, lub ściekać po niej, co nieuniknienie doprowadzi do pęknięć i zazieleń. Jeśli jednak okap jest wysunięty na min. pół metra poczekajmy i obserwujmy, co dzieje się w czasie ulewnych deszczy. W takiej sytuacji, szczególnie gdy pod dachem rosną rośliny amortyzujące spadające z dachu krople, wcale nie musi być takiej konieczności. Oczywiście wszystko zależy od naszych upodobań i tego, czy jesteśmy w stanie ścierpieć dołki w trawniku, które mogą powstać po większych ulewach. Jeśli nie, poszukajmy rynien drewnianych, robionych na zamówienie (i odpowiednio drogich). Zamontujmy je w najbardziej narażonych częściach domu - o największej płaszczyźnie dachu przyjmującej najwięcej deszczówki.
Zaloguj się
Załóż konto
Przypomnij hasło
Na podany adres e-mail zostanie wysłana instrukcja zmiany hasła