Obiecanki cacanki w sklepach ogrodniczych. Rośliny, które nie są takie, jak obiecują sprzedawcy
Kiedy w ogrodzie spotyka nas rozczarowanie, zazwyczaj zastanawiamy się, jakie błędy uprawowe poczyniliśmy. Kiedy kupujemy jakąś roślinę z uwagi na jej piękne kwitnienie, lub walory smakowe jej owoców, chcemy tego samego roku zobaczyć, czy inwestycja się opłacała, a tymczasem kwiaty nie pojawiają się nie tylko natychmiast, ale także nie po roku, nie po dwóch… Jeszcze gorzej, gdy roślina nie przetrwała zimy i obumarła. Nawet jej wiosenna pobudka nie gwarantuje, że wszystko skończy się dobrze. Często zdarza się, że wczesną wiosną, kiedy słońce mocniej operuje, ale noce są jeszcze mroźne, rośliny wrażliwe na przymrozki giną.
Czyją winą jest to, że rośliny nie spełniają pokładanych w nich nadziei? Czasem jest to nasze niedopatrzenie, nie zwrócenie uwagi na potrzeby gatunku, o których wyraźnie pisze sprzedawca (np. odczyn gleby, stanowisko, mrozoodporność, ochrona przed wiatrem, wilgotność podłoża). Rośliny, które naturalnie żyją w innych częściach świata sprowadziliśmy do swojego ogródka, ale nie wszystkie czują się tu dobrze, więc musimy stoczyć bój o to, by przetrwały, zakwitły i wydały owoc. Jeśli nie zastosujemy się do wskazówek, porażka będzie tylko naszą zasługą.
Z drugiej jednak strony spotkać możemy oferty, w których obiecuje się: niezawodne kwitnienie u roślin, które w warunkach naturalnych zaczynają ten etap rozwoju po kilkunastu latach uprawy, owoce, podczas gdy sprzedaje się sadzonkę dwupienną bez informacji o konieczności zakupu osobnika żeńskiego i męskiego, w końcu pewną mrozoodporność u roślin, które w ogóle nie zimują w Polsce. Szkoda, że nieuczciwi sprzedawcy psują opinię wspaniałych ogrodników, dzięki którym do Polski docierają rośliny z całego świata. My jednak zawsze powinniśmy zwracać uwagę na to, jakie potrzeby ma nowo zakupiona sadzonka i czego możemy po niej oczekiwać.
Gdzie są obiecane kwiaty?
Piękne zwisające kwiaty Wisterii, na które będziemy długo czekać.
Istnieje grupa roślin, które kilka lat temu pojawiły się w sprzedaży i cieszą oczy pięknymi kwiatami - na zdjęciach. W internecie znaleźć można oferty, w których zapewnia się kupującego o niespotykanym i pewnym corocznym kwitnieniu. Ale nie zawsze wspomina się ile lat trzeba czekać na pierwsze kwiaty. Czas oczekiwania na kwiaty Wisterii/Glicynii to ok. 10 lat, na Dawidię chińską poczekamy dwukrotnie dłużej, a Tulipanowiec może pokazać swoje kwiaty nawet po 30 latach! Z pewnością nie tego spodziewa się kupiec.
Jak więc kupować rośliny, by spełniły nasze oczekiwania pod względem kwitnienia? Przede wszystkim staramy się wybierać formy szczepione. Te, szybciej niż hodowane z nasion, wejdą w etap kwiatu. Dla przykładu, magnolie z nasion nie zakwitną przez ok. 10 lat, ale formy szczepione mogą pokazać kwiaty już w 4 roku uprawy, tak, to nadal długo, ale jeśli kupimy w sklepie większy egzemplarz, kwiaty może pokażą się już za rok. Warto zapytać sprzedawcę, kiedy możemy się ich spodziewać.
Kolejną ważną kwestią jest spełnienie oczekiwań rośliny. By przyspieszyć kwitnienie glicynii dobrze jest mocno przyciąć jej pędy w 4 roku po posadzeniu, podobnie robimy z wspomnianą wyżej Dawidią, z kolei magnolia nie znosi sekatora. Zwróćmy też uwagę na to, czy dobrze dobraliśmy podłoże i stanowisko konkretnej sadzonki. Różanecznik nie zakwitnie w glebie o zasadowym pH, a Kalina koralowa nie wejdzie w ten etap jeśli rośnie w zacienionym miejscu i przemarzła na wiosnę. Również róże bywają wrażliwe na chłody. Mogą przezimować, ale jeśli mróz porazi zielone młode pędy, obumrą.
Kiedy w końcu zaczną owocować?
Aktinidia to kapryśna roślina i wiosną wymaga skrupulatnej ochrony przed mrozem.
Oczywiście każdy posiadacz sadu wie, że na pogodę nie ma rady, a szczególnie na wczesnowiosenne przymrozki, które nieszczęśliwie przypadają na kwitnienie drzew w sadzie. Jeśli mróz porazi kwiaty, żadne zabiegi ochronne, nie zdadzą się na nic. W sytuacji, gdy w rejonie, w którym mieszkamy, przymrozki to standard, nie powinniśmy ulegać pokusie kupowania roślin wrażliwych na nie z zasady, np. morw, brzoskwiń, czy nektaryn. Jeśli skończy się tylko na opadłych kwiatach, będziemy mogli powiedzieć, że mamy szczęście, ale przeważnie mróz zabija młode drzewa, a jeśli odbijają od korzenia, są to dzikie podkładki i należy je usunąć. Nowe na rynku Mini kiwi/ Aktinidia pstrolistna to rośliny wybitnie wrażliwe na wiosenne mrozy. Jeśli chłód porazi młode pędy, owocowanie będzie znikome. Poza tym warto nadmienić, że na pierwsze owoce musimy czekać minimum 3 lata przy silnym cięciu. Ci, którzy czekają na orzechy Miłorzębu japońskiego, niech lepiej poinformują o tym swoje wnuki. Nie bez przyczyny nazywany jest drzewem dziadka - kwitnie po 40 latach od posadzenia.
Innym powodem zerowego owocowania jest brak informacji o dwupiennym charakterze rośliny. Oznacza on tyle, że do zapylenia i zapłodnienia kwiatu potrzeba osobnika męskiego i żeńskiego znajdującego się w większej lub mniejszej (w zależności od gatunku) odległości. Tu znów na pierwszy plan wysuwa się Aktinidia, choć ostatnio na rynku pojawiły się również jednopienne odmiany. Rośliną dwupienną jest taże Rokitnik - poszukiwany dla pełnych witamin owoców - Dławisz okrągłolistny, Pięknotka/Kalikarpa, czy Ostrokrzew. W sklepach ogrodniczych sprzedawane są bez rozróżnienia na osobniki męskie i żeńskie, ale - jeśli sąsiad nie ma za płotem podobnej rośliny - nigdy nie zobaczymy jesienią charakterystycznych kolorowych kulek.
Jeśli nie owocują drzewa w sadzie, warto zastanowić się, czy zapewniliśmy im obecność zapylacza, czyli rośliny, która pozytywnie wpływa na zwiększenie owocowania. Problem ten dotyczy szczególnie grusz i czereśni, które bez obecności rośliny zapylającej owocują słabo. Dodatkowo warto w tym momencie uderzyć się w piersi, czy zadbaliśmy o owady, bez których nie doczekamy się żadnych owoców? Jeśli wykonujemy opryski w czasie ich aktywności, nie dziwmy się, że nie pracują dla nas. A wiedzą o tym najlepiej właściciele dereni jadalnych, którzy skusili się na te drzewa znane z oryginalnych owoców. Kwitną tak wcześnie, że jeśli sami nie zadbamy o przeniesienie pyłku z kwiatka na kwiatek, w ogóle nie zobaczymy owoców.
Dlaczego obumarły, skoro miały być mrozoodporne?
Ostatnią grupą roślin sprawiających zawód są rośliny, które w naszym klimacie nie zimują w gruncie, a z różnych powodów zakupiliśmy je z tym przeznaczeniem. Prusznik zimozielony - kuszący ze względu na piękne kwiaty - nie wytrzyma polskiej zimy i trzeba chować go w domu. Warto uważać na rośliny rosnące w klimacie śródziemnomorskim, np. Oleander, czy pochodzące z Ameryki Południowej, np. Fuksja, albo na wrażliwsze francuskie i angielskie gatunki róż. Poszukajmy odmian, które poradzą sobie w naszym klimacie, np. nie wszystkie Kaliny są w pełni mrozoodporne, ale w ciepłym miejscu poradzą sobie te najtwardsze. Wybierając róże, poszukajmy tych z hodowli kanadyjskiej i polskiej - ich mrozoodporność sięga minus 32 st. C. Nie liczmy na to, że w tym roku zima będzie łagodna, a roślina jakoś przetrwa pod przykryciem. Tym gorsze będzie nasze samopoczucie za kilka lat, gdy wyciąć trzeba będzie duży krzew.
Zaloguj się
Załóż konto
Przypomnij hasło
Na podany adres e-mail zostanie wysłana instrukcja zmiany hasła